ŚWIATŁOŚĆ W CIEMNOŚCI ŚWIECI (J 1, 5)
Twarze Żywej Szopki w Marcellano
Ks. Dariusza Kowalewskiego
Święta Bożego Narodzenia są szczególnym okresem, w którym, poprzez różne formy duchowego i artystycznego ukazywania narodzin Jezusa, nasza wiara zostaje poruszona widzialnym i dotykalnym przesłaniem. Szopka Bożonarodzeniowa (łac. admirabile signum) to cudowny znak z nieba, wywołujący zdumienie i napełniający nadzieją serce człowieka. W ciągu wieków stała się nie tylko piękną tradycją, dzięki której co roku na nowo kontempluje się wcielenie Boga – Człowieka, ale jednocześnie zaczynem nowej kultury chrześcijańskiej, która wpłynęła na kreatywność geniuszu ludzkiego, na sztukę i poczucie piękna, przyczyniając się do rozwoju kontynentu europejskiego w nieustannie zmieniającej się rzeczywistości społecznej, ekonomicznej i religijnej. Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa scena Narodzin zaczyna się pojawiać w dwóch głównych wariantach ikonograficznych. Pierwszy, to Maryja siedząca na tronie (wł. Maestà) trzymająca w ramionach Syna, przyjmująca trzech Mędrców składających pokłon Nowonarodzonemu; drugi to Dzieciątko leżące w żłobie między wołem a osłem. Prawdopodobnie z najstarszą sceną przedstawiającą Boże Narodzenie mamy do czynienia w katakumbach Santa Priscilla w Rzymie. Fresk, pochodzący z lat dziewięćdziesiątych II wieku, przedstawia siedzącą kobietę z głową przykrytą płaszczem odchylonym w kierunku Dzieciątka tulonego do piersi. Po lewej stronie widzimy człowieka, utożsamianego przez niektórych z prorokiem Baalamem lub z Izajaszem (por. Lb 24, 17) 22 (por. Iz 7, 14), ze zwojem w ręku, który palcem wskazuje gwiazdę widniejącą nad Maryją i Dzieciątkiem. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa to właśnie katakumby i sarkofagi były naturalnym środowiskiem dojrzewania nowych form ekspresji w przedstawianiu Bożego Narodzenia. Szopka klasyczna, bardziej nam znana, mająca w centrum żłóbek z Dzieciątkiem, wołem i osłem, zaczyna się pojawiać dopiero pod koniec IV stulecia.
Jednym z najcenniejszych zabytków wczesnochrześcijańskich przedstawiający scenę Narodzenia Pańskiego jest Sarkofag z Adelfii, datowany na lata 340-350, przechowywany w Muzeum w Syrakuzach, ozdobiony przepięknym fryzem ciągłym z reliefem opowiadającym historie z życia Chrystusa. Znajdujemy na nim dwie sceny: pierwsza, pod Medalionem z wizerunkiem zmarłych, Adelfii i jej męża: Maryja siedząca na tronie z Dzieciątkiem na kolanach oraz Trzej Królowie. Druga scena, pochodzącą z okresu późniejszego – na pokrywie sarkofagu przedstawia spokojnie śpiące Dziecko w żłóbku wykonanym z wikliny, umieszczonym między osłem a wołem. Na przeciwległym końcu znajdują się Trzej Królowie ze swoimi darami, podążający za gwiazdą, która prawie dotyka dachu kruchej chaty; po drugiej stronie widzimy pasterza i Maryję owiniętą w płaszcz. Zwyczaj przedstawiania Narodzin Chrystusa na pokrywach wczesnochrześcijańskich sarkofagów był czytelnym znakiem dla wiernych. Łączono ten fakt jako pierwsze zwycięstwo Mesjasza nad śmiercią – Światłość w ciemności świeci…
Innym, wyjątkowym przykładem przedstawiania Bożego Wcielenia jest Sarkofag pochodzący z Bazyliki św. Pawła datowany na lata 330-340 przechowywany obecnie w Muzeach Watykańskich (tzw. sarcofago “dogmatico”). Widzimy na nim Dziewicę Maryję siedzącą na tronie i tulącą do piersi Dzieciątko oraz Trzech Króli oddających cześć długo oczekiwanemu Mesjaszowi i składających dary: złoto symbolizujące godność Jezusa jako Króla, kadzidło – Najwyższego Kapłana, mirrę – używaną do uśmierzenia bólu i do namaszczania ciał zmarłych – jako zapowiedź pogrzebu Chrystusa. Dzięki wyżej wymienionym przykładom możemy uświadomić sobie, że pragnienie przedstawiania i przeżywania Narodzenia Chrystusa sięga swoimi korzeniami pierwszych wieków chrześcijaństwa. Jeśli chodzi o epokę nowożytną, to punktem odniesienia jest dla nas Pierwsza Żywa Szopka wykreowana przez św. Franciszka – Biedaczynę z Asyżu. Podczas podróży do Palestyny w1220 r. odwiedził miejsce narodzin Jezusa w Betlejem, co pozostawiło na nim niezatarte wrażenie.
W wigilię Bożego Narodzenia, 3 lata później, w 1223 roku, w małym górskim miasteczku Greccio, na granicy Lacjum i Umbrii, Franciszek, pragnąc podzielić się tym doświadczeniem duchowym ze swoimi ubogimi braćmi i siostrami, umieścił w jaskini żłóbek wypełniony słomą a przy nim woła i osła. Była to PIERWSZA ŻYWA SZOPKA NA ŚWIECIE, nawet jeśli nie została jeszcze przedstawiona w pełnej formie: brakowało Maryi, Józefa i Dzieciątka! Następnie Franciszek opowiedział historię narodzin Jezusa, a zaproszony kapłan odprawił Mszę św. w pobliżu żłóbka, ukazując w ten sposób związek między wcieleniem Syna Bożego a Eucharystią.
Od tego czasu, idąc za przykładem św. Biedaczyny z Asyżu, tradycja Szopki zaczęła rozwijać się wraz z figurkami przedstawiającymi typowych bohaterów sceny Bożego Narodzenia: Jezusa z Maryją i Józefem, trzema Mędrcami, aniołami i archaniołami, pasterzami i postaciami z życia codziennego, wołami i osiołkami, owcami i innymi zwierzętami i ptakami. Szopki z coraz bardziej rozbudowanymi scenografiami ustawiane były w kościołach, w prywatnych kaplicach możnowładców, kupców i szlachty. Dosyć szybko stały się popularną tradycją, która rozprzestrzeniła się we Włoszech, w Europie i na świecie, stając się czymś w rodzaju uniwersalnego kodu kulturowego jednoczącego ludzi. W ostatnich dziesięcioleciach swój renesans przeżywa tzw. Żywa Szopka (wł. Presepe Vivente), stanowiąca bardzo ważny element kultury włoskiej. Podczas przedstawienia, zwiedzający, spacerując uliczkami miasteczka ożywionego duchem Betlejem sprzed 2000 lat, kontempluje wspólnie z napotkanymi aktorami – tubylcami fakt historycznych Narodzin Chrystusa.
Jedną z takich Żywych Szopek możemy odwiedzić w Marcellano w Umbrii w centralnych Włoszech. Przemierzając zaułki tego małego Betlejem, gdzie można w szczególny sposób przeżyć narodziny Mesjasza, doświadcza się jedocześnie niepowtarzalnego klimatu historyczno-religijnego, spotykając niejako przy okazji: pasterzy i rzymskich legionistów, kapłanów i celników, stolarza i kowala, piekarza i tkaczkę, trzech Mędrców poszukających Zbawiciela….
Mam nadzieję, że to krótkie spojrzenie na historię przedstawiania Bożego Narodzenia w sztuce i początki Żywej Szopki pomoże nam wejść w duchową i artystyczną atmosferę obrazów prezentowanych na Wystawie Fotograficznej “Światłość w ciemności świeci. (J 1, 5) Twarze Żywej Szopki w Marcellano”. Pomysł na tytuł wystawy narodził się spontanicznie, podczas medytacji Ewangelii św. Jana: Światło jaśnieje w ciemnościach, a ciemność jej nie ogarnęła (J 1, 5); Faktycznie, wcielenie Jezusa jest tym, co oświeca ludzkość i pokonuje ciemności niewiary i strachu przed śmiercią. To napięcie między ciemnością a światłem zarówno w fotografii, jak i w codziennej rzeczywistości duchowej jest jednocześnie źródłem nieustannie odradzającego się życia. Jest poszukiwaniem i wiarą, jest sztuką. Światło i ciemność, jasności i cienie są również podstawowymi elementami w świecie fotografii. Photo w języku greckim opisuje wszystko, co ma związek ze światłem, a grafia oznacza rysowanie. Jednym słowem: fotografia to pisanie za pomocą światła albo inaczej „zapisane światło”. Fotografie prezentowane na niniejszej wystawie są odbiciem głębokiego pragnieniem podzielenia się fragmentem światła zapisanego w mojej duszy.
Nazywam się Dariusz Kowalewski, urodziłem się 18 marca 1972 r. w Ełku, na Mazurach. Jestem człowiekiem ciekawym świata i ludzi. Piękno przyrody, historia, nauki prawnicze, książki, podróże, sport, architektura, fotografia… to tylko niektóre z zainteresowań, jakie pojawiły się w okresie młodzieńczym. W czasie studiów na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego dokonał się wielki zwrot w moim życiu – pragnienie stania się kapłanem – misjonarzem. Przez kilka lat próbowałem wyciszyć ten Głos, uciec przed Nim. Nie dało się. Jako świeżo upieczony magister prawa wstąpiłem do seminarium. Tak rozpoczęła się moja przygoda z powołaniem do kapłaństwa. Od 2005 r. mieszkam i pracuję w jednym z najpiękniejszych regionów we Włoszech – Umbrii. Przez kilka lat studiowałem w Asyżu, gdzie ukończyłem teologię i w 2012 roku zostałem wyświęcony na kapłana w katedrze w Orvieto. W 2015 roku, podczas mojej posługi duszpasterskiej w Massa Martana (parafia w diecezji Orvieto – Todi), zachorowałem na zapalenie opon mózgowych i boreliozę. Po kilku miesiącach nieskutecznej walki z chorobą musiałem opuścić parafię.
Przez długi okres doświadczyłem, zaburzeń równowagi, nudności, bólu głowy, mięśni i stawów, który przykuwał mnie przez całe tygodnie i miesiące do łóżka. Musiałem stawić czoła atakom paniki i chwilom rozpaczy. Poznałem, czym jest strach przed śmiercią, samotność, niezrozumienie, osobisty dyskomfort w codziennych czynnościach. W całym tym doświadczeniu cierpienia podtrzymała mnie wiara w Pana Boga, w Jego miłość do mnie. Uświadomiłem sobie, że z Nim wszystko ma sens, również to, co trudne jest do zrozumienia i czego się boję: cierpienie, choroba, samotność, śmierć… Podczas mojej choroby otrzymałem tak wiele od Pana Boga, odkryłem nowe horyzonty i doświadczyłem ogromnego dobra i miłości od wielu ludzi, którzy mnie wspierali w tym trudnym okresie, dlatego powierzyłem się Jezusowi Chrystusowi na dobre i na złe. Mogę śmiało powiedzieć, że spotkałem aniołów – przyjaciół wysłanych przez Boga, którzy nosili mnie na swoich skrzydłach w parafii, podczas pobytów w szpitalach, w różnych momentach, w których potrzebowałem pomocy. Dzięki doświadczeniu choroby otworzyły mi się oczy na to, jak wiele dobra otrzymujemy każdego dnia i że należy uczyć się sztuki dziękowania za wszystko i akceptowania własnych ograniczeń. W tym trudnym okresie życia zaczęła się moja przygoda ze światem fotografii. Pamiętam dzień, w którym lekarz neurolog, który się mną opiekował, dał mi zaskakująca radę: “Książe Darku, musisz znaleźć jakieś hobby, pasję silniejszą niż ból, z którym trzeba będzie podjąć walkę”. W tym momencie wróciłem myślami do lat młodzieńczych, kiedy jako nastolatek uwielbiałem robić zdjęcia analogowym aparatem fotograficznym ze szpulką filmu zawierającą tylko 36 klatek, w których każde ujęcie było jak historia sama w sobie, nowa i inna zarazem. Opatrznościowo, na kilka miesięcy przed zachorowaniem, kupiłem dobry aparat fotograficzny, mogłem więc szybko, za radą neurologa, powrócić do młodzieńczej fascynacji. Podczas długich okresów pobytu poza parafią, zabiegów, hospitalizacji we Włoszech i w Polsce, zacząłem pogłębiać wiedzę na temat fotografii, łącząc ją z praktyką i stwarzając w ten sposób pewną formę terapii do walki z chronicznym bólem głowy – ochrzczonej żartobliwie przeze mnie – fotografioterapią. W 2017 roku wróciłem na parafię i zamieszkałem we wspólnocie kapłańskiej San Terenziano, której częścią jest wcześniej wspominane Marcellano. Dzięki temu mogłem powrócić do posługi duszpasterskiej, kontynuując jednocześnie leczenie skutków boreliozy.
Żywa Szopka w Marcellano organizowana już od 38 lat przy wielkim zaangażowaniu parafian przyciąga co roku tysiące turystów. Również i ja uległem fascynacji tym odległym światem przedstawionym z wielką naturalnością, poddałem się uczuciom i emocjom napotkanych historycznych postaci, grze świateł i cieni, sugestywnym uliczkom, placom i straganom. Tak, jestem księdzem pasjonatem fotografii, albo bardziej precyzyjnie autofotografioterapeutą z konieczności, który przypomniał sobie o czasach młodzieńczej fascynacji nasyconej silną potrzebą komunikowania się za pomocą obrazów, pragnieniem uchwycenia otaczającej rzeczywistości poprzez obiektyw aparatu.
Na niniejszej wystawie znajduje się 35 zdjęć przedstawiających niektóre postacie Żywej Szopki w Marcellano, wykonanych w latach 2017-2020. Podczas robienia fotografii postanowiłem nie używać flesza lub innych sztucznych źródeł światła, bazując tylko na tych, które znajdowałem w danym otoczeniu. To była prawdziwa przygoda mierzyć się z niedoborem światła, niemożnością postawienia statywu, tłumem ludzi w ciągłym ruchu, przejmującym chłodem, czasami wiatrem lub deszczem. Wykonanie w takich warunkach, technicznie akceptowalnego, interesującego i godnego podzielenia się z szerszą publicznością zdjęcia, było wielką szkołą cierpliwości i jednocześnie walką z samym sobą. Otwarcie Wystawy “Światłość w ciemności świeci” – Twarze Żywej Szopki w Marcellano” miało miejsce po raz pierwszy 24 grudnia 2019 roku, zaraz po odprawieniu Mszy św. Narodzenia Pańskiego w kościele parafialnym św. Andrzeja Apostoła. Jest to mieszanka świateł i cieni, barw i kontrastów, emocji portretowanych osób i fotografa. Mam nadzieję, że właśnie dzięki temu może stać się wędrującym promieniem światła, wiary i nadziei.
Foto i opracowanie wystawy – Ks. Dariusz Kowalewski
Comments are closed